„Do zużytego silnika lepiej pasuje olej mineralny” – ta fraza stale pojawia się w wynikach wyszukiwarek i na forach internetowych. Eksperci TeamTotal rozprawiają się z tym mitem.
Zgodnie z obiegową mądrością, „przez pierwsze 100 tys. kilometrów stosujemy olej syntetyczny, do 200 tys. km przebiegu - półsyntetyczny, a następnie już tylko mineralny”. Skąd to przekonanie? Tłumaczono to głównie ryzykiem rozszczelnienia silnika, wzrostem zużycia oleju a także problemami z utrzymaniem odpowiedniego ciśnienia w układzie smarowania. Opinie takie w większości przypadków nie były prawdziwe.
Przede wszystkim, olej silnikowy składa się z bazy olejowej i dodatków uszlachetniających. Olej mineralny różni się od syntetycznego sposobem wytworzenia bazy. Olej półsyntetyczny to mieszanina a raczej domieszka bazy pochodzenia syntetycznego do bazy mineralnej. Bazy syntetyczne były odpowiedzią producentów olejów na potrzebę środków smarnych, które będą lepiej chroniły silnik w krytycznych momentach zaraz po jego uruchomieniu. Dzięki niższej lepkości „na zimno” taki olej szybciej dociera do wszystkich elementów zapewniając jego lepsze smarowanie i znacznie mniejsze zużycie silnika. Dodatkowo i nie bez znaczenia jest fakt, że oleje syntetyczne utleniają – starzeją się znacznie wolniej w wysokich temperaturach pracy, co pozwoliło na wydłużenie okresów pomiędzy wymianami oleju.
Jeszcze 20 lat temu najpopularniejszą klasą lepkości było 15W-40, a obecnie jest to nawet 0W-20. Aby wytworzyć olej o tak niskiej lepkości musimy zastosować bazy syntetyczne. Dlatego nastała era olejów syntetycznych, ale mit, że olej mineralny wciąż lepiej sprawdza się w wyeksploatowanym silniku nadal pokutuje. Czas się z nim rozprawić.
Własności myjące oleju nie zależą od jego bazy, lecz od dodatków uszlachetniających. Istotnie starszej generacji oleje mineralne miały gorsze własności myjące od współczesnych produktów. Obecnie produkowane oleje (zarówno mineralne jak i syntetyczne) mają podobne klasy jakościowe, a więc posiadają podobne własności myjące. Jednakże stosowanie oleju mineralnego w dzisiejszych wysilonych jednostkach jest zakazane. Olej mineralne nie wytrzymują tak wysokich temperatur pracy przez dłuższy okres pracy, ulegają utlenianiu i mogą zanieczyszczać silnik. „Stosowanie oleju syntetycznego przez cały okres eksploatacji silnika nie tylko nie spowoduje jego rozszczelnienia, ale także ograniczy ryzyko zanieczyszczenia kanałów olejowych osadami z oleju mineralnego” – podkreśla Adam Klimek z TeamTotal.
Mit 2 – „Silnik chętniej zużywa olej syntetyczny”
To, czy poziom oleju w silniku spada, zależy od stanu pierścieni tłokowych, uszczelniaczy zaworowych i turbosprężarki (jeśli silnik jest w nią wyposażony). Przedostawanie się oleju przez te miejsca w niedużym stopniu zależy od jego lepkości, więc zastosowanie oleju mineralnego nie przyniesie korzyści.
„Olej mineralny jest gęstszy i bardziej lepki w temperaturze pokojowej. W rozgrzanym silniku, ze względy na znacznie wyższy wskaźnik lepkości olejów syntetycznych, oleje te mają wyższa lepkość od olejów mineralnych. Dlatego stosowanie oleju mineralnego nie „uszczelni” nam silnika”
- podkreśla Andrzej Husiatyński TOTAL Polska. Jedynym argumentem za może być to, że przy znacznym zużyciu oleju tańszy produkt oznacza mniejszy koszt dolewek.
Z drugiej strony pewna część oleju ulega też odparowaniu i spaleniu. Oleje syntetyczne ulegają odparowaniu w mniejszym stopniu niż mineralne, więc zmieniając olej na mineralny możemy uzyskać efekt przeciwny do zamierzonego.
„W silnikach turbodoładowanych olej syntetyczny zapewnia lepsze smarowania turbosprężarki, dlatego tym bardziej przejście na olej mineralny jest pozbawiony sensu”
– dodaje Adam Klimek.
W przypadku samochodów osobowych to zalecenie nie zmienia się z przebiegiem auta, a jednocześnie coraz częściej producenci samochodów w ogóle nie przewidują możliwości stosowania w nich olejów mineralnych. Doskonałym przykładem są tu normy grupy VW 505 01 i 507 00, określające wymogi olejów do silników Diesla wyposażonych w pompowtryskiwacze. Mogą to być niemłode auta, które mają zwykle ponad 10 lat i kilkaset tysięcy kilometrów przebiegu, ale mimo wymienione normy mogą spełnić wyłącznie oleje syntetyczne. Także przeznaczone dla nowszych jednostek napędowych, wyposażonych w filtry cząstek stałych DPF, oleje „niskopopiołowe” są zwykle olejami syntetycznymi.
„ Olej mineralny lepiej nadaje się wyłącznie do samochodów zabytkowych, których silniki zostały zaprojektowane z myślą o nim. W codziennej eksploatacji samochodu współczesnego najlepiej sprawdzi się olej syntetyczny”– mówi Patryk Mikiciuk z TeamTotal, którego pasją są właśnie samochody z historią.
W razie jakiejkolwiek wątpliwości, zawsze warto sprawdzić instrukcję obsługi pojazdu. To właśnie tam podana jest norma, jaką musi spełniać olej przez producenta samochodu. To samo oznaczenie umieszczają na tylnej etykiecie producenci olejów – ponieważ jeden rodzaj oleju może spełniać normy różnych producentów. Inaczej niż jeszcze 20 lat temu, same klasa lepkości oleju (np. 10W-40) nie ma już większego znaczenia przy doborze środka smarnego, ponieważ to właśnie norma olejowa producenta ją precyzyjnie określa.